… i wjechał na krajową autostradę. Płynnie wyprzedza powracających z Półwyspu. Mimo, że lewy pas ruchu jest w ciągłym natarciu, jest zadowolony tym, że pełna kultura dzisiaj tu panuje. Każdy samochód jadący lewym pasem grzecznie usuwa się przed nim na prawy pas autostrady.
Tak sobie jedzie, sunie, mknie. Przepisowe 140 km na godzinę widział dawno, gdy zwalniał przed bramkami i raz 10 minut temu musiał przyhamować, bo jakiś osobnik w beemce próbował udowodnić wyższość swojego czarnego konia nad jego maszyną.
Co za koleś! Od kiedy to 2,2 litrowy niemiecki silnik wygrywa z 3,8 litrową, perfekcyjnie działającą japońską maszynerią? Wybiera się na autostradę, aby spowalniać ruch?
Kilka kontrolnych mrugnięć długimi i beemka ustąpiła, zjeżdżając na prawy pas. Lekkie wdepnięcie gazu i po kilku sekundach zniknęła, z tyłu, za horyzontem.
Przepięknie płynie biały Nissan po „bursztynowej” autostradzie. Autostrada A1 ma to do siebie, że … jest pusta. Małe natężenie ruchu jest jej wadą (gdyż można zasnąć z nudów) i zaletą (ponieważ pozwala sprawdzać moc swojego samochodu). 180 na liczniku nie robi na silniku wrażenia. Do tego w końcu został zaprojektowany aby jechać szybko, bardzo szybko, ultra szybko … Jego prędkość maksymalna wynosi 340 km/h. Jest to jeden z najszybszych samochodów na świecie, które są montowane seryjnie. O kim, o czym mowa?
Nissan GT-R w wersji Nismo najszybszy i najbardziej zaawansowanym model wyczynowy w historii marki Nissan. Zdobycie go jest nie lada wyzwaniem. Fabryka OmoriFactory w Yokohamie produkuje tylko 2 egzemplarze miesięcznie przeznaczone na Europę. Ten obecny, jest 64-tym egzemplarzem i pierwszym modelem jaki został nabyty przez osobę z Europy Środkowo-Wschodniej.
Właściciel tego cacka czekał na niego 2 lata. Zanim go otrzymał musiał mocno negocjować z Japończykami. Sam osobiście wybrał się do fabryki Nismo w Yokohamie, by wczuć się, by osobiście zobaczyć jak jest produkowane. Tam rozmawiał z inżynierami fabryki i wtedy podjął ostateczną decyzję, że musi go zdobyć, że zdobędzie ten wyjątkowy egzemplarz, że będzie pierwszym i długo jedynym posiadaczem tego wyjątkowego samochodu w tej części Europy.
Przelatuje sobie Białe Nismo a-jedynką. Płynnie wyprzedza samochody. Niespodziewanie z tyłu pojawiło się czarne Porsche. Nismo kulturalnie ustąpiło mu drogi. Aaa to tylko Boxster. Najtańszy model ze stajni Porsche. Ile jechał? 220 km na godzinę? Pewnie tak. Zresztą co tu gadać, to mało istotne. Koneser aut nie prowadzi tego Boxstera. Facet w wieku około 45 lat i blondi młodsza o około 10 lat. Ona namiętnie gada przez komórkę, on również rozmawia przez telefon. Jego mina prawie jak u zawodowego pokerzysty. Udaje albo taki jest.
Kierowca Białego Nismo takimi kierowcami nie przejmuje się. Lanserzy, pozerzy, nowobogaccy mają swoje Mercedesy, Audi, BMW, Porsche, Ferrari, Maserati i inne luksusowe auta. Można kupować drogie auta, których wartość będzie co roku malała. Można kupować wyjątkowe auta, których wartość co roku będzie wzrastała. Takim białym krukiem jest właśnie ten tu obecny biały Nissan GT-R Nismo.
Każdy egzemplarz Nismo jest wyjątkowy, a ich właściciele to też wyjątkowi ludzie. W tej chwili w Europie jest ich już, a może tylko 70-ciu, a łącznie na świecie 120-stu. Zakup takiego auta jest iście przemyślaną decyzją, żadnym kaprysem. Nie wchodzisz do salonu Nissana i mówisz:
– Chcę Nismo GT-R w białym kolorze. Na kiedy będzie termin odbioru?
– Za dwa lata!
– Yyyyyy eeeee.
Na takie auto warto czekać tyle czasu. A gdy już Twoje cudo przypływa statkiem do portu i wiesz, że za niedługo Ty będziesz jeździł nim, czujesz już jak euforia ogarnia Cię, jak stajesz się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, wybrańcem, któremu rzesza prawdziwych fanów motoryzacji zazdrości, a zarazem podziwia i chwali doskonałego wyboru.
Kilka miesięcy temu ten właśnie 64-ty egzemplarz Nismo został okrzyknięty Samochodem roku 2014 przez redakcję polskiej edycji Playboya. Fani fanklubu Nissana czyhają, aby „złapać” Białe Nismo na naszych drogach. Nie jest tajemnicą fakt, że najłatwiej trafić na niego poruszając się po Gdyni. W stolicy również często pojawia się. Nie wiadomo jak właściciele Porsche, Ferrari, Maserati, Bentley, Aston Martin reagują na Białe Nismo. Może są zazdrośni o to, że ich auto nie jest jedynym egzemplarzem w Polsce? Widać natomiast spontaniczne reakcje przechodniów. Aparaty i kamery w ręku na światłach, na przejściu i w innych miejscach. To auto naprawdę wywołuje pozytywne emocje.
Kierowca Białego Nismo nawet nie zdążył się zmęczyć trasą i wnet dojechał do węzła Łódź Północ. Dynamiczny nawrót na ślimaku i auto już mknie lewym pasem a-dwójki. Teraz właśnie zacznie się prawdziwy pokaz mocy auta. Silnik 3,8 litra kotłuje się z podniecenia. Jego 600 koni mechanicznych potrafi rozpędzić samochód do 100 km/h w 2,4 sekundy.
I zaczęło się. Potężny ryk silnika oznajmił obecność Białego Nismo na odcinku Łódź-Warszawa. Jazda na autostradzie A2 jest wartka i dynamiczna. Dużo samochodów porusza się po niej, mimo to każdy zna swoje miejsce. Co jakiś czas trafi się ambitny kierowca, który uznaje tylko lewy pas, mimo że jego samochód wolałby jechać wolniejszym, prawym pasem. Tym razem, na szczęście, takich ogierów jechało bardzo mało i dość szybko Białe Nismo dojechało do rogatek Warszawy.
Chciałoby się wjechać na pełnym gazie, prawda? Dzisiaj będzie jednak przepisowo. Intuicja tym razem nie daje spokoju, mocno, głośno daje do zrozumienia, żeby jechać rozważnie. Z drugiej strony, w końcu te 90 km/h nie jest jakimś przekleństwem.
Mimo przepisowej jazdy jakiś Ford Mondeo przyplątał się i nie daje spokoju. Siedzi prawie na zderzaku i „się gapi”. „O co mu chodzi?” – wkurza się kierowca Nismo. Zirytowany miał już zamiar wdepnąć gaz i uciec intruzowi, lecz nagle i niestety to intruz ubiegł go i … włączył „koguta”.
„Hm, a więc dzisiaj po cywilnemu. O co im chodzi, przecież jechałem przepisowo!?!” – zirytował się kierowca Nismo. Chwilę później podjechała policyjna KIA. „No pięknie, posiłki wezwali!”
Policjant w cywilu podchodzi do Nissana. „Dzień dobry. Starszy aspirant XXXXXX. Nie obrazi się Pan taką sytuacją, że Pana zatrzymaliśmy, ale … z kolegami chcieliśmy zobaczyć co to za samochód, bo pierwszy raz takie cudo widzimy.”
Drogi czytelniku, czy uwierzysz, że przed chwilą przeczytałeś opowieść o marce skonstruowanej według zasad klasycznego storytellingu? Czy poznajesz w niej głównego bohatera? Czy zauważyłeś, kto/co jest przeciwnikiem, tym złym bohaterem? Czy wiesz, kto jest obdarowanym? Czy poznajesz jakimi narzędziami, atutami posługuje się bohater w realizowaniu swojej misji? Są tu również pomocnicy, stanowią oni wsparcie, na których liczyć może bohater – czy poznajesz ich?
Storytelling to nic innego jak układanie dobrych, angażujących, zapamiętywanych opowieści. Istnieje kanon dobrej opowieści. Składa się na niego kilka głównych elementów. Nie będę ułatwiał Ci zadania. Samodzielnie poszukaj w tej opowieści kluczowe elementy angażującej opowieści o marce. A jeśli jednak potrzebujesz pomocy, ułatwię Ci trochę. Zajrzyj na wpis o tym jak marka Chipotle używa storytellingu. Zobacz jak można animowaną opowieścią przekazać społeczną misję marki. Opisana historia podróży bohatera jest naprawdę wciągająca … bo realistyczna. Zajrzyj i przekonaj się.
Polecane linki:
Oficjalny profil Nissan GT-R Nismo – G0 Nismo
First Drive Nissan GT-R Nismo
Chipotle walczy storytellingiem
Fotografie:
Krzysztof Nowosielski